ot zwariowani ludzie to i plener nie mógł być klasyczny ;)
A&R przyjechali po mnie pod dom, a ja skorzystałam z okazji i zaprosiłam ich do kuchni co by im zrobić zdjęcie pod obrazem ;) tak jest, ten obraz wisi u mnie w kuchni, na fioletowej ścianie, a ja by objąć ich obiektywem prawie wlazłam do zlewu :) później tylko znajomy Ani i Radka który był z nami na plenerze dostał w twarz moją blendą gdy ją rozkładałam (180 cm długości, by ja rozłożyć na miejscu zdjęć wychodziłam na ulicę ;) ) i mogliśmy jechać na spotkanie przygody ;)
ps. uwielbiam takie plenery slubne
2 komentarze:
pieknie! coz za klimat, super!
w oparach absurdu? ;)
tak tak, opary :) ten klimat to pewnie stąd że ciemno i duszno tam ;)
Prześlij komentarz