Rzadko piszę i wrzucam cokolwiek na bloga, przepraszam. Niby sezon się zakończył, ja obrabiam ostatnie zlecenia i czuję że potrzebuję chwili wytchnienia od tametu ślubnego - po to by z nowymi pomysłami wkroczyć w sezon 2011 (gdy piszę tą notkę Bazyl mój wspaniały czarny kot wpółleżąc na klawiaturze wybitnie mi pomaga i stuka w klawiaturę swoimi łapami, upodobał sobie klawisz "delete" więc jak widzicie nie jest łatwo ;))
chciałam się podzielić z Wami jednym zdjęciem, zdjęciem z którego jestem autentycznie dumna - i bardzo je lubię. Wydaje mi się że ładunek emocjonalny w nim zawarty jest olbrzymi, właśnie dlatego tak mi się podoba. Zdjęcie jest z przepięknego, dostojnego, eleganckiego ślubu Oli i Grześka. Ola podążając za swoim wyczuciem smaku zdecydowała sie oprzeć dzisiejszym "modnym" sukniom i sięgnęła do przeszłości w poszukiwaniu wzoru dla siebie. Byłam zachwycona gdy usłyszałam że jej suknia będzie oparta na tej w której do ślubu szła Grace Kelly :) Cały ślub Oli i Grześka zasługuje na własny post - a nawet kilka - ale to w swoim czasie.
4 komentarze:
Czekam na resztę. Jka zwykle mnie zachwycasz swoim wyczuciem.
Buziole w nocha dla czarnuli.
Czarnofutrzasty macha ogonem w odpowiedzi ;)
A zapraszam, zapraszam w me progi. W koncu tyżeś prawie matka chrzestna mego bloga, bo jak się zanurzyć we wspomnienia to od Ciebie otrzymałam pierwsze wskazówki jak się zamieszcza linki do filmu o STRASZNIE POWAZNYM I ROZPIESZCZONYM LEMURZE.
piękne zdjęcie, Ewo
Prześlij komentarz