Mam dla Was od groma zapowiedzi, dużo się działo u mnie ostatnimi czasy.
Po pierwsze, wyszłam za mąż, zaraz wracam ;) Miesiąc już mija od ślubu a mnie nadal dziwi obrączka na palcu. To było bardzo dzwine doświadczenie ;) Byłam przekonana że jako weteranka khe khe takich uroczystości będę spokojnie, dystyngowanie mówic co trzeba, chłonąć każdą chwilę pełna zen jak te lilie na spokojnej tafli jeziora ;) Nie wyszło ;)
W czasie przysięgi najpierw zamilkłam, później z wielkim trudem szeptem wymówiłam część słów a później - tak - pojawiły się łzy. I gdzie ten spokój wynikający z oglądania setek takich sytuacji? ;)
Bardzo mnie i mojemu M. zależało by nasz ślub, nasze wesele było "naszym" tak bardzo jak to tylko możliwe. Sami przygotowaliśmy większość dekoracji, za kwiaty była jednak odpowiedzialna fenomenalna Asia Lewandowska w Manufaktury Kwiatowej. Sami zrobiliśmy prezenty dla gości, zmieniliśmy słodki tort na tort z toskańskich serów (które uwielbiamy) Zrobiliśmy nalewki do rozgrzania, ciasteczka na słodki bufet, nasi bliscy zamiast kwiatów również przygotowali nalewki i słodkości, wszystko było podpisane by było wiadomo kto co zrobił.
Wyrzuciliśmy wszystkie te elementy tego dnia o których wiedzieliśmy że by nam nie pasowały ;) Tak więc była przejażdżka metrem do Pałacu Ślubów, nie było powitania chlebem i solą, nie było oczepin za to była dobra zabawa i ognisko. Było pięknie. Chciałabym namówić wszystkie pary zastanawiające się jak zorganizować ten dzień by zrobiły to po swojemu.
Zdjęcia poniżej zrobiła w czasie przyjęcia Kasia Kryńska, nasza przyjaciółka.
ja z moją siostrą i siostrzenicą w czasie chyba najlepszej atrakcji jaką mogliśmy gościom zafundować, poniżej księga gości z częścią zdjęć z fotobudki.
Po pierwsze, wyszłam za mąż, zaraz wracam ;) Miesiąc już mija od ślubu a mnie nadal dziwi obrączka na palcu. To było bardzo dzwine doświadczenie ;) Byłam przekonana że jako weteranka khe khe takich uroczystości będę spokojnie, dystyngowanie mówic co trzeba, chłonąć każdą chwilę pełna zen jak te lilie na spokojnej tafli jeziora ;) Nie wyszło ;)
W czasie przysięgi najpierw zamilkłam, później z wielkim trudem szeptem wymówiłam część słów a później - tak - pojawiły się łzy. I gdzie ten spokój wynikający z oglądania setek takich sytuacji? ;)
Bardzo mnie i mojemu M. zależało by nasz ślub, nasze wesele było "naszym" tak bardzo jak to tylko możliwe. Sami przygotowaliśmy większość dekoracji, za kwiaty była jednak odpowiedzialna fenomenalna Asia Lewandowska w Manufaktury Kwiatowej. Sami zrobiliśmy prezenty dla gości, zmieniliśmy słodki tort na tort z toskańskich serów (które uwielbiamy) Zrobiliśmy nalewki do rozgrzania, ciasteczka na słodki bufet, nasi bliscy zamiast kwiatów również przygotowali nalewki i słodkości, wszystko było podpisane by było wiadomo kto co zrobił.
Wyrzuciliśmy wszystkie te elementy tego dnia o których wiedzieliśmy że by nam nie pasowały ;) Tak więc była przejażdżka metrem do Pałacu Ślubów, nie było powitania chlebem i solą, nie było oczepin za to była dobra zabawa i ognisko. Było pięknie. Chciałabym namówić wszystkie pary zastanawiające się jak zorganizować ten dzień by zrobiły to po swojemu.
Zdjęcia poniżej zrobiła w czasie przyjęcia Kasia Kryńska, nasza przyjaciółka.
ja z moją siostrą i siostrzenicą w czasie chyba najlepszej atrakcji jaką mogliśmy gościom zafundować, poniżej księga gości z częścią zdjęć z fotobudki.
2 komentarze:
Gratulacje!
Emilia i Paweł Paszkowscy :)
Gratulacje!
Emilia i Paweł Paszkowscy :)
Prześlij komentarz