wtorek, 24 lutego 2009

Jeremy Lipking

Ostatnio spotyka mnie wiele zachwytów, przeszukuję sobie internet trafiając na perełki. Na tego artystę trafiłam przypadkiem, wpis o nim znalazłam na blogu do którego linka podrzuciła mi Katia. A podrzuciła dlatego że autor bloga użył mojego zdjęcia nie mając do niego praw i nie podpisując go. Anyway - zdarza się to często ale tym razem wyszło na dobre.

Zachwyca mnie tu światło, pewien blask który bije od tych prac - muszą niesamowicie wyglądać na żywo. Gdy widać fakturę farby, gdy działa powierzchnia.






więcej na stronie artysty: http://www.lipking.com/

Światło i pewien rodzaj klimatu przypomina mi zdjęcia pewnej fotografki na której zdjęcia trafiłam kilka lat temu - ktoś może pamięta jeszcze temptatione? Magdę? piękne zdjęcia nagiej dziewczyny przy zielonej ścianie? Tyle lat minęło a ja wciąż pamiętam światło jakie było na tych fotach. Szkoda że wszystko zniknęło z sieci. Z tego co kojarzę autorka zajmuje się teraz malarstwem, jestem ciekawa czy coś z tego światła które zapamiętałam zatrzymuje teraz na plótnie.

2 komentarze:

iczek pisze...

Fotoszop, a nie światło...
Katia świetnie to wie :):)

Ewa Lena Brzozowska pisze...

nie rozumiem Twojego komentarza, w sensie że na tych płótnach to fotoszop? jaki fotoszop jak to malarstwo?