kilka dni temu zapowiadałam zdjęciem domową sesję zdjęciową małej przesłodkiej złodziejki serc ;)
Przypadkowo jej piękna mama do mnie trafiła, pierwsza nasza umówiona sesja nie doszła do skutku (ewidentnie cały świat dawał nam znać że nie jest to dobry termin) ale kilka dni później umówiłyśmy się ponownie. I wtedy ja wcieliłam się w "zaklinaczkę dzieci" ;) Tak naprawdę mam wrażenie, że ja nie zrobiłam nic specjalnego - za to mała Rosalie zaczarowała mnie. Swoim śmiechem, swoimi fałdkami, pogodą i rozkosznością.
Fotografia dziecięca daje bardzo dużo satysfakcji, ale jak się ostatnio przekonałam przy sesji 10 dniowego Wojtka, ogarnięcie takiej 8 miesięcznej dziewczynki to pikuś przy sesji z noworodkiem ;) Efekty pewnie pokażę niedługo.
Na razie przedstawiam Wam Rozalię :)
za chwilę minie 4 lata prowadzenia tego bloga, trzeba by poświętować ;) jakieś sugestie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz